Posted by on 30 sierpnia 2020

 

W 2010 roku przeszłam doświadczenie, które w dzisiejszym dniu, ogólnego strachu, nabrało aktualności. Zachorowałam na obustronne zapalenie płuc, narządy w jamie brzusznej działały nieprawidłowo. Przestały pracować ślinianki i przeszłam dodatkowo infekcję spowodowaną szpitalnymi bakteriami. Wyniki badań krwi przez 13 dni potwierdzały złe funkcjonowanie organizmu, lekarze byli bezradni. Zdiagnozowano u mnie posocznicę nieokreśloną (sepsę).

ALE NAGLE PRZYSZEDŁ PAN JEZUS… i wszystko wróciło do normy.

Po dwóch dniach wyszłam do domu. Miałam tylko stawiać się przez pół roku na kontrolę płuc i dokończyć kurację antybiotykową.

Bóg okazał mi Łaskę i zachował moje życie, choć ja sama…. Sprowadziłam na siebie tę próbę.

„Czego się bałem, nawiedziło mnie, a to przed czym drżałem przyszło na mnie” (Job. 3.25)

Chorobę poprzedziła moja nagła nadwrażliwość i obawa przed bakteriami. Zachowywałam przesadną higienę rąk i namawiałam męża, by też uważał. Po około dwóch miesiącach mojego nadmiernego troszczenia się o czystość, zaczęłam czuć się źle. Miałam przez kilka dni na przemian wysoką, trudną do zbicia gorączkę i dreszcze, byłam osłabiona. Lekarz stwierdził świnkę i przepisał antybiotyk. Ledwie wróciliśmy do domu, zadzwonił, by wracać po skierowanie do szpitala zakaźnego. Pytał, czy nie miałam kontaktu z kimś wracającym z tropików. Dzwonił jeszcze do mnie później, bo mój przypadek nie dawał mu spokoju. Niech Pan Jezus błogosławi jego i mojego troskliwego szpitalnego lekarza o imieniu Gabriel.

Wcześniej myślałam, że zachowuję się rozsądnie i odpowiedzialnie. Dokładam wszelkich starań, by nie narażać siebie i bliskich, a w Bożych oczach, nie ufałam w Jego ochronę. Musiałam zaliczyć lekcję, za którą jestem bardzo wdzięczna.

Dziś się nie boję. Bóg mnie chroni, choć w Swojej cudownej korygującej miłości musi czasem powiedzieć Aniołom: „Odsuńcie się”. A ja zawsze Go proszę, by mnie wypuścił z doliny doświadczeń, gdy osiągnie swój cel we mnie. Pragnę być wierzącą nie z nazwy, ale z przeżycia.

Niech Pan Jezus da nam wszystkim wiary stosownej do naszych doświadczeń. Wiary, na którą Sam będzie musiał zareagować. Dziękuję moim kochanym Siostrom i Braciom z Opola oraz wszystkim, którzy modli się za mnie. A przede wszystkim Panu Jezusowi, który, obmyślił drogę do uzdrowienia naszych ciał i dusz na Golgocie!!!

ON ukarany, a ja zbawiona,
JEGO RANAMI uzdrowiona.
Kiedy myślę serce drży,
Jak to PANIE wymyśliłeś TY.
Gdy me grzechy CIĘ raniły,
To TWE RANY me rany LECZYŁY.
Mój umysł tego nie pojmuje,
Lecz serce MIŁOŚĆ TWOJĄ czuje!
Mój grzech SIŃCAMI znaczył TWE CIAŁO,
To po to, by mnie nie bolało.
Gdy TWE RANY broczyły KRWIĄ,
TY LECZYŁEŚ chorobę mą.
Miejsc bez RAN, SIŃCÓW TWE CIAŁO nie miało,
Po to, BYŚ mnie ULECZYĆ MÓGŁ całą.
Choć kłamią lekarze i ciało,
UZDROWIENIE SIĘ DOKONAŁO!!!

Joanna Wiśniewska (Opole)

Posted in: Świadectwa