Wszystko układało się jak należy. Byliśmy szczęśliwą rodzinką z córkami 7 i 3 lata oraz 3 miesięcznym synkiem. Nagle w niedzielne popołudnie 26.07.2015, podczas przygotowywania obiadu Anetka dostała tak silnych boleści w okolicy brzucha, że zdrętwiały jej ręce i nogi stając się zupełnie niewładne. Ekipa wezwanej karetki pogotowia ratunkowego nie podała leków przeciwbólowych, gdyż obawialiśmy się, że mogą one źle wpłynąć na pokarm dla dziecka (Anetka karmiła piersią synka). Karetka na sygnale zawiozła Anetkę do szpitala powiatowego. Dyżurnym lekarzem był specjalista chirurg i miał obawy, czy będzie w stanie pacjentkę utrzymać przy życiu. Od razu zlecił badanie tomografii komputerowej i oczekiwało się na wyniki. Anetka leżała pod aparatami monitorującymi parametry życiowe i dostała silne leki przeciwbólowe. Po otrzymaniu wyników badania tomografii komputerowej lekarz poinformował mnie, że stan zdrowia pacjentki jest ciężki. Rozpoznano ostre zapalenie trzustki zmiany w trzustce określono na bardzo rozległe, a wskaźniki zapalenia bardzo wysokie.
Anetkę poddano typowemu dla schorzenia leczeniu, odstawiono jedzenie i podawano silne narkotyczne leki przeciwbólowe. Na początku ból oznaczono na 9,5 w skali 0 ÷ 10. Po kilku dniach wykonano kontrolne badanie tomografii komputerowej. O wyniku lekarz prowadzący poinformował mnie w ten sposób:
Muszę pana zmartwić, 80 % trzustki uległo uszkodzeniu i wkrótce zacznie obumierać powodując infekcje. Stan pacjentki musi zacząć się pogarszać, przyjdzie gorączka, niewydolność układu oddechowego i niewydolność nerek. Leczenie będzie polegać na wprowadzeniu pacjentki w stan śpiączki farmakologicznej, podłączeniu respiratora (pacjent przebywa na oddziale intensywnej terapii). Trzeba będzie wykonać kilka operacji w celu usunięcia martwych, gnijących fragmentów trzustki. Leczenie może potrwać nawet 6 miesięcy o ile pacjentka przeżyje, gdyż umieralność przy takim rozpoznaniu wynosi 80%. Rozmawiałem z profesorem znanym specjalistą w dziedzinie gastroenterologii w sprawie pana żony i nasza diagnoza jest potwierdzona.
Byłem bliski załamania. Usiadłem w gabinecie lekarza, aby ochłonąć i po krótkim czasie poszedłem do Anetki na salę. Nie przyjąłem do serca informacji uzyskanych od lekarza, bo każde ludzkie słowo jest kłamstwem, tylko Słowo Boże jest prawdą. Rozpoczęły się modlitwy i wołania wierzących o uzdrowienie Anetki. Tej nocy nie mogłem spać i w modlitwie przychodziło mi Słowo z książki Wykład Siedmiu Wieków Kościoła: „Nie bój się, Janie! Nie bój się małe stadko! Odziedziczycie wszystko, czym jestem Ja. Cała moja moc należy wam. Moja wszechmoc jest wasza, ponieważ stoję wśród was. Ja nie przyszedłem, aby przynieść bojaźń i niepowodzenie, lecz miłość, odwagę i zdolność. Dana mi jest wszelka moc, i ona jest wam do dyspozycji. Wy będziecie mówić Słowo, a Ja je wykonam. To jest moje przymierze, i ono nie może nigdy zawieść”.
Wierzę Poselstwu całym sercem i wiem, że Bóg w tym czasie przywrócił to co utracił Adam w Edenie. Przypomniałem sobie też kazanie Dlaczego krzyczysz, mów! Oraz inne Słowa przechodziły przez moje serce. Nie mogłem zachować się jak niewierzący. Nie chciałem zgrzeszyć niewiarą i w bojaźni Pańskiej zastosowałem się do Słowa, wypowiadając uzdrowienie Anetki. Rozpoznaliśmy, że jej uzdrowienie jest wolą Bożą, przyjęliśmy je i zaczęli za to dziękować Panu. Ze Słowa wiedzieliśmy, że nastał czas manifestacji Synów i córek Bożych i że Bóg zainteresowany jest realizacją swojego Słowa. Zaufaliśmy Bogu i wiedzieliśmy, że On nie może zawieść!
Lekarze z oddziału intensywnej terapii przychodzili do Anetki i spodziewali się u niej duszności, podłączono jej tlen, ale nie korzystała z niego. Badanie USG wykazało wodę w opłucnej, ale Anetka nie miała większych problemów z oddychaniem. Po około 2 tygodniach pobytu w szpitalu u Anetki pojawiła się gorączka, ale szybko się obniżyła. Tego dnia Anetkę karetką przewieziono do kliniki w mieście wojewódzkim. Ze względu na jej ciężki stan (według lekarzy), umieszczono ją (omijając izbę przyjęć) bezpośrednio na sali pooperacyjnej (dla najcięższych przypadków). W dokumentach ze szpitala powiatowego jako rozpoznanie choroby napisano: ostre zapaleni trzustki w odmianie martwiczo – krwotocznej. Do pielęgniarki dowiedziałem się, że w przypadku krwotoku z trzustki, śmiertelność pacjentów wynosi 99%.
Jednego dnia po badaniu krwi u Anetki stwierdzono znaczny spadek hemoglobiny. Zamówiono już dla niej 3 jednostki krwi, które miała przyjąć. Kojarzyło mi się to z krwotokiem. Tego dnia na wizycie stary lekarz, nie wiadomo dlaczego powiedział, że z tą kwestią hemoglobiny, to może być błąd laboratoryjny. (Przypominam, że akcja rozgrywa się w najlepszej klinice województwa.) Lekarz zlecił ponowne badanie krwi. Pielęgniarki zdawały się sceptycznie podchodzić do decyzji lekarza, ale badanie krwi musiało zostać powtórzone. Wynik potwierdził, że wszystko ze składem krwi jest w porządku. Zamówione jednostki pewnie wróciły do banku krwi, a my chwaliliśmy Pana!
W klinice wykonano ponownie badanie tomografii komputerowej. Wynik był taki, jak ze szpitala powiatowego, ale nie zachwiało to naszej wiary, która nie patrzy na nic innego, tylko na Słowo, a wszystko co jest przeciw Słowu – ignoruje!
Wyglądało na to, że nic nie idzie z oczekiwaniami lekarzy, którzy i w klinice informowali, że Anetka może być poddana kilku operacjom. W końcu na podstawie badań krwi i USG podjęto decyzję o rozpoczęciu odżywiania Anetki. 2 razy podano jej kleik, a później rozszerzono dietę i zaczęto mówić o powrocie do domu. Chyba wszyscy lekarze kliniki plotkowali o tym, że Anetka bez operacji wychodzi do domu. Mówili: Normalnie leczy się to operacyjnie, ale u pani przebiegło to inaczej. Czyż Bóg nie czyni różnicy między tym, który służy Bogu, a tym który Mu nie służy?! 22.08.2015 Anetkę przywiozłem do domu i do naszych stęsknionych dzieci. Przy wyjściu przypisano jej tylko jeden profilaktyczny lek przeciwzakrzepowy.
Wiem, że wielu ludzi okazało nam współczucie i gorliwie modlili się o uzdrowienie Anetki. Dziękujemy Wam za to serdecznie. Niech Wam nasz Pan Jezus Chrystus błogosławi. Prosimy jednocześnie, abyście oddali Bogu chwałę za to co uczynił dla nas i że potwierdził Swoje Słowo objawione na ten czas.
Wszystko co spotyka wierzącego jest mu ku dobremu. Widzimy to w naszym przypadku. Otrzymaliśmy świadectwo, że Bóg potwierdza swoje Słowo w nas i jesteśmy bliżej Niego.
Ku Bożej Chwale
Adam
Znajomy lekarz medycyny po przeczytaniu powyższego świadectwa napisał nam taką oto wiadomość:
Bardzo się cieszę z tego co napisałeś. Przyznam szczerze, ze na początku sam byłem zszokowany informacją, że twoja żona jest w szpitalu z rozpoznanym OZT. Tym bardziej, że wiem, że śmiertelność przy OZT występuje i żadnego przypadku nie wolno bagatelizować. Sam chyle czoła przed cudem jaki się dokonał, ponieważ przebieg choroby jaki opisałeś był nierokujący. Z naukowego punktu widzenia wyzdrowienie siostry Anety można określić co najmniej jako spektakularne.
Niech wam Pan Jezus błogosławi.
Jesteście Zwycięzcami.
W grudniu 2015r. Aneta przeszła badanie USG jamy brzusznej, na którym stwierdzono, że jej trzustka jest zdrowa, nie powiększona, torbiele nie występują (w czasie choroby na trzustce między innymi nieprawidłowościami było kilka torbieli, z których największy miał wymiary 14,3 x 7,3 cm). W opisie badania zapisano, że na trzustce widoczne są jedynie niewielkie zwapnienia po przebytym zapaleniu.
Jezus Chrystus ze swoją nieograniczoną mocą, żyje znów w swoich synach i córkach!!! Tylko Jemu należy się chwała.