Na człowieku znalazła się wina grzechu, a grzech pociągał za sobą karę, której żaden człowiek nie potrafił spłacić. Ta kara była tak wielka, że nie znalazł się nikt, kto mógłby spłacić tę karę. Bóg właśnie w taki sposób postanowił – uczynił karę tak wielką, aby nikt z ludzi nie był w stanie jej spłacić – a następnie dokonał tego Sam.
Otóż, karą za grzech była śmierć. Urodziliśmy się w grzechu, ukształtowani w nieprawości, przyszliśmy na świat mówiąc kłamstwo. Zatem nikt z nas nie był godzien… Nawet na całej ziemi nie znalazł się nikt, kto mógł być godzien. Kiedy ziemia została nawiedzona grzechem, to wówczas jakby ciemna zasłona spadła z nieba i sparaliżowała całą ziemię. Każde stworzenie na ziemi, wszelkie boskie stworzenie zostało poddane w niewolę. Człowiek został poddany w niewolę śmierci, chorób, kłopotów i smutków. A cała natura towarzyszyła mu. Grzech podziałał niczym narkoza, a cały świat został sparaliżowany. My natomiast pozostaliśmy tutaj w stanie beznadziejnym, bowiem do tego stanu upadło każde stworzenie na ziemi, a więc pomoc musiała przyjść skądś, gdzie nie ma grzechu.
Ona nie mogła przyjść z tej ziemi. A zatem, kiedy człowiek poznał, że został oddzielony od swego Boga, stał się tułaczem. Lecz nie było drogi powrotnej – człowiek był zgubiony. Nie wiedział, dokąd się udać. A więc nadal się tułał, szukając, czy gdzieś nie uda mu się znaleźć powrotnej drogi do tego miejsca. A coś wewnątrz mówiło mu, że pochodzi z doskonałego miejsca. Nie ma żadnego człowieka. Nie ma nikogo, który by nie szukał tej doskonałości.
Z chwilą, kiedy zostaną spłacone wasze rachunki, myślicie, że będziecie z tego zadowoleni. Lecz kiedy te rachunki zostały już spłacone, to ktoś w waszej rodzinie rozchoruje się. A kiedy ta choroba ustanie, wówczas macie jeszcze więcej rachunków, które trzeba spłacić. Zwracacie uwagę na to, że wasza głowa siwieje i pragniecie stać się na nowo młodymi. Ciągle, nieustannie powtarza się to na skutek fali grzechu. Lecz w waszych sercach, na skutek tego, że czegoś szukacie, posiadacie dowód, że gdzieś istnieje doskonałość – ona gdzieś istnieje.
Z tego powodu, w obecnym czasie, grzesznik ciągle się tuła. Śliczna młoda dziewczyna pozwala sobie ostrzyc swoje włosy, aby stać się bardziej popularną. Maluje swoją twarz, aby ładniej wyglądać, wkłada na siebie takie odzienie, aby pokazać swoje kształty, bowiem nic innego nie może znaleźć. Szuka czegoś, pragnie znaleźć coś, aby do tego wrócić. Sąsiad buduje dom i urządza go w pewien sposób, a to taki, aby wyglądał lepiej od domu swego sąsiada. I to się ciągle powtarza. Szukamy czegoś, lecz ciągle coś przechodzi nieco powyżej nas. W nas znajduje się coś, co ciągle czegoś szuka, a to jest dowodem tego, że jesteśmy zgubieni.
Pragniemy znaleźć to „coś”, co byłoby w stanie przyprowadzić nas do stanu zadowolenia, co mogłoby zaspokoić nasz głód, lecz wydaje się, że nie potrafimy tego znaleźć. Istoty ludzkie próbowały znaleźć to przez wszystkie wieki. Płakały po tym, szlochały, czyniły wszystko, co było w ich siłach, ale ciągle nie mogły tego znaleźć, tułały się więc dookoła po świecie. Aż w końcu nadszedł pewien dzień – to był ten dzień na Golgocie – Ktoś zstąpił z Chwały – Ktoś, którego Imię było Jezus Chrystus, Syn Boży, który zstąpił z Chwały i dokonał tego dzieła na Golgocie!!!
On złamał potęgę szatana. Otworzył więzienne drzwi piekła. A wszyscy ludzie, którzy na tej ziemi byli tam zamknięci – w tym więzieniu – bali się, że kiedy przyjdzie im umrzeć, to co stanie się z nimi po śmierci? Tam na Golgocie otworzył On te cele i wypuścił wszystkich uwięzionych na wolność. Już więcej nie musisz być atakowany przez grzech. Już więcej nie musisz poddawać swoich członków grzechowi (pijaństwu, paleniu, grom komputerowym, kłamstwu, pornografii itd.). Możesz postępować szczerze, sprawiedliwie i uprzejmie. Szatan w tej sprawie nie jest w stanie przeszkodzić, bowiem zostałeś podłączony do tej linii, do tej linii Życia. Jest ona zakotwiczona w Skale Wieków. Nic nie może tobą poruszyć. Żaden wiatr nie może cię stamtąd strząść, nic, ani sama śmierć nie potrafi cię oddzielić od miłości Bożej, która jest w Jezusie Chrystusie.
Oto, jakie znaczenie ma Golgota. Ludzie, którzy byli zniewoleni, zostali wypuszczeni na wolność. Ludzie, którzy żyli w strachu śmierci nie muszą się jej więcej obawiać. Alleluja! Jesteśmy wykupieni. Nie musimy się już więcej tułać. Bóg daje nam życie. Nasze grzechy są usunięte. Ten dzień na Golgocie zapłacił tę cenę. Kiedy to wszystko oglądamy, nie dziwmy się temu, że poeta napisał następujące słowa: „Gdy skały się chwiały, a niebo pociemniało, mój Zbawca skłonił głowę swą i zmarł. Lecz rozdarcie zasłony objawiło Drogę do radości nieba i wiecznych dni”. Grzesznik nie musi już więcej pytać się, czy może być zbawiony, lub też nie. Chory człowiek nie musi się więcej pytać, czy może być uzdrowiony, lub też nie.
Rozdarcie zasłony w tym dniu na Golgocie objawiło Drogę do zupełnego zwycięstwa. Bóg udzielił nam mocy swego Ducha do zwycięskiego życia nad tymi wszystkimi sprawami.
Prosi nas tylko o to, abyśmy temu wierzyli – temu co stało się na Golgocie. Nie było jeszcze nigdy takiego dnia. Nigdy w przyszłości takiego również nie będzie. Dlatego, że taki dzień byłby już niepotrzebny. Cena jest zapłacona a my jesteśmy odkupieni! O, jaki to przywilej, grzeszniku, że tego poranka możesz wiedzieć, że posiadasz Drogę wyjścia. Ten dzień na Golgocie otworzył tę Drogę. Golgota ci to daje za darmo. Jak mógłbyś to odrzucić i zastąpić czymś innym, np. rozkoszami tego świata. Czemuż tego nie chcesz przyjąć? Otwarcie zasłony prowadzi człowieka z powrotem do obecności Boga, a przy tym nie pozostaje na nim żaden grzech. Została otwarta przed nim Droga do wartości, które szukał – do doskonałości, nieba, chwały, pokoju, Wiecznego Życia – wszystko otwiera się przed nim. Ten dzień oznaczał śmiertelny cios dla mocy szatana. On wszystko zakończył. Mogę Go tutaj oglądać. Kiedy umarł na Golgocie, otworzył Drogę.
On oddał swego Ducha, Ducha Świętego, którego zesłał z powrotem na ziemię, dla ciebie i mnie, abyśmy przezeń żyli. Co musimy uczynić ty i ja? Może powiecie: „Doceniam to. Jest to bardzo dobra rzecz”. Ale my To musimy przyjąć. A przyjąć tę rzecz, to oznacza przyjąć Jego Osobę – Chrystusa do naszych serc. Wówczas zostajemy uwolnieni od grzechu. Z tego powodu nie wiszą już na nas żadne kajdany grzechu.
Stoimy przed Bogiem w takim stanie jak gdybyśmy nigdy nie zgrzeszyli. Doskonała ofiara czyni nas doskonałymi, bowiem Jezus powiedział: „Bądźcie doskonałymi, jak Ojciec wasz w niebiesiech doskonały jest”. A tak nie pozostaje już nic więcej do uczynienia, gdyż uczynił nas doskonałymi w obecności Boga.
…to jest z góry przeznaczone na niepowodzenie, jak długo patrzysz na to, co uczyniłeś. Nie patrz jednak na to, co uczyniłeś. Patrz na to, co ten dzień na Golgocie uczynił dla ciebie. On zapłacił twoją cenę, a ten problem został rozwiązany. Twoje grzechy były jak szkarłat, obecnie są jako śnieg. Były czerwone jak karmazyn, obecnie są wybielone jak wełna. Nie ma na tobie żadnego grzechu. Jesteś całkowicie bezgrzeszny. Bez względu na to, co czyniłeś w przeszłości, lub co czynisz obecnie, pozostajesz bezgrzeszny. Tak długo, jak przyjmujesz Jezusa Chrystusa jako swojego Zbawiciela, twoje grzechy są tobie przebaczone. A wszystko, co jest przebaczone, zostało wymazane i zapomniane. Kiedy spełnisz ten warunek, otrzymujesz Jego Ducha, abyś mógł naśladować Go i czynić to, co On czynił.
„…upamiętajcie się i niechaj się każdy z was da ochrzcić w Imię Jezusa Chrystusa na odpuszczenie grzechów waszych, a otrzymacie dar Ducha Świętego. Obietnica ta bowiem odnosi się do was i do dzieci waszych oraz do wszystkich, którzy są z dala, ilu ich Pan, Bóg nasz, powoła”.
(Dzieje Apostolskie 2, 38-39)