Prowokujące do myślenia spojrzenie na najbardziej wpływową na ludzką naturę formę wyrażania się.

Artykuł napisany przez Rebekę Smith wydrukowany został w oryginale w czasopiśmie „Tylko wierz” w 1991 roku.

 

Wstęp

„Nie ważne w jakim domu wychowało się dziecko, mógł on być nawet bardzo dobry; ani w jaki sposób uczono je postępować właściwie; jeżeli to dziec­ko nie przeżyło znowuzrodzenia, to muzyka rock and rollowa porywa jego uwagę, w momencie kiedy ją usłyszy. Ponieważ w nim samym – od urodzenia – miesz­ka duch cielesny. Potęga szatana jest tak wielka w dzisiejszych czasach, że pory­wa ducha tego małego człowieka”.

(W. M. Branham „Bez pieniędzy bez płacenia”, 2.8.1959)

Amerykanie są oddani muzyce. To oddanie kosztowało nas tylko w ostatnim roku siedem miliardów dolarów i sprawiło, że muzyka stała się najbardziej dochodowym przemysłem na świecie.

Nie jesteśmy jednakże w tym osamotnieni. Cały świat dostosował się do nas i stał się częścią największego fenomenu społecznego w historii: muzyki rock and rollowej.

Rock ma już za sobą jedną generację istnienia, a jest to niewątpliwie cudem, jak na coś, co zostało potraktowane przez poprzednią generację jako zupełna klapa, jako coś, co wchodzi jednym, a wychodzi drugim uchem, jako szaleństwo nastolatków. Chociaż żyjemy w epoce olśniewających zmian, rock potrafił się zasymilować, zintegrować, a nawet zmienić swoją postać w ciągu pięciu dekad istnienia i stał się czymś więcej niż tylko muzyką w uchu wyznawcy rocka. Przywracając do życia głęboko tkwiące w jego starożytnych przodkach atrybuty spirytystyczne, rock osiągnął status prawie boski. Stał się religią w pełnym sensie tego słowa ze swoimi własnymi arcy­kapłanami i fałszywymi prorokami.

To brzmi niewiarygodnie, nieprawda? Jednak czy kiedykolwiek zatrzymałeś się i zapytałeś samego siebie, co różni rock od innej muzyki? Dlaczego on jest tak potężny? Skąd pochodzi i dokąd nas wiedzie? Tak się nieszczęśliwie składa, że większość ludzi nigdy nie anali­zuje tego ogromu dźwięków bombardujących ich każdego dnia, co może być fatalne. Oczywiś­cie, nie stanie się to w ciągu nocy. Jest to tak, jak gdybyście wrzucili żywą żabę do rondla z wrzącą wodą; wyskoczy z niego tak szybko, że nie zdąży się poparzyć. Ale weźcie tę samą żabę, włóżcie ją do rondla z letnią wodą, potem tę wodę stopniowo doprowadzajcie do wrzenia. Ta żaba powoli ugotuje się na śmierć.

Czy nie jest tak, że my chrześcijanie jesteśmy powoli przygotowywani na przyjęcie wymu­szonych, pochłaniających i zgadzających się na wszystko postaw bez wiedzy nas samych? Jako wierzący, w jakim stopniu jesteśmy podatni na te sprawy?

To są pytania, na które musimy dzisiaj odpowiedzieć. O tym będzie ten artykuł. Musicie wiedzieć; nie łatwo się go czyta i nie stanie się to szybko. Ale kiedy już skończycie, dowiecie się, w jaki sposób sprawdzić temperaturę wody, w której się znajdujecie. Namawiam was, abyście sprawdzili to dla waszego dobra, zanim będzie za późno.

 

Czytaj dalej…